Karta z historii Pomorza – 11 XI 1066 – O tym, co działo się w Retrze
11 listopada to dla Polski jedna z najważniejszych, jeśli nie najważniejsza data w historii XX wieku. W II połowie XI stulecia miały miejsce dość istotne wydarzenia związane z dziejami Pomorza zaodrzańskiego, a ich przejawem był epizod z roku 1066 mający miejsce także 11 listopada.
Ekspansywna polityka saska na ziemiach Słowian za Łabą zapoczątkowana w X wieku, była kontynuowana na początku nowego tysiąclecia. Coraz silniej zaznaczała się również ingerencja państw ościennych w słowiańską rację stanu, zwłaszcza u Obodrzyców (tereny dzisiejszej Meklemburgii). Wieleci (teraz już Lucice), którzy całkowicie odrzucili chrześcijaństwo jako synonim germanizacji, wrogo spoglądali na przejawy ulegania obcym władcom, zwłaszcza, że sami nie mieli żadnego władcy poza starszyzną.
W owym czasie Księstwem Obodrzyckim władał Gotszalk, który z pomocą Duńczyków w 1043 roku odzyskał tron. Książę utrzymywał sojusz także z Sasami, a krzewiąc chrześcijaństwo próbował nową wiarę zaszczepiać na pograniczu z Lucicami. W celach misyjnych do stołecznego Mechlina sprowadzony został ze Szkocji biskup Jan. Według wszelkich prawideł działania na polu religijnym z tym związane nie spodobały się Lucicom, którzy doprowadzili do śmierci Gotszalka. Od czerwca 1066 roku znów przewodzili oni zorganizowanemu frontowi zachodniosłowiańskiemu, którego ostrze wymierzone było w rzeszę niemiecką, jak dobitnie określił to Gerard Labuda.
Kolejny bunt Słowian przerodził się w otwartą wojnę. Adam z Bremy, a za nim Helmold, tak opisał kulminację tych wydarzeń odbywających się na przestrzeni czterech miesięcy: „(…) biskupa Jana ujętego wraz z innymi chrześcijanami w Magnopolis, czyli Mechlinie, zachowano przy życiu aż do chwili triumfu (…) wodzono [go] przez wiele miast słowiańskich na pośmiewisko (…) wreszcie ciało jego porzucono na ulicy. Odciętą głowę poganie wbili na dzidę i na znak zwycięstwa ofiarowali swojemu bogu, Radogostowi. Działo się to w stolicy Słowian, Retrze, dnia 11 listopada”.
Jeśli przywołamy pogrom nad Raksą z 955 roku (zobacz Karta z historii Pomorza 16 X) i ścięcie głowy Stoigniewowi Obodrzyckiemu wraz z 700 słowiańskimi jeńcami przez rycerstwo Ottona I – głowa biskupa ofiarowana Swarożycowi mogła być aktem najwyższej zemsty, choć dokonanej po 11 dekadach.
Retra – inaczej Radogoszcz – była stolicą Redarów, najwaleczniejszego plemienia w Związku Wieleckim. W trójkątnym grodzie znajdowała się, jak pisał Thietmar: „świątynia, zbudowana misternie z drzewa i spoczywająca na fundamencie z rogów dzikich zwierząt. Jej ściany zewnętrzne zdobiły różne wizerunki bogów i bogiń – jak można było zauważyć, patrząc z bliska – w przedziwny rzeźbione sposób; wewnątrz zaś stali bogowie zrobieni ludzką ręką, w straszliwych hełmach i pancerzach, każdy z wyrytym u spodu imieniem. Pierwszy pośród nich nazywał się Swarożyc [inaczej Radogost] i szczególnej doznawał czci”.
Opis Thietmara jest znacznie rozbudowany, przynosi nam wiele cennych informacji o obyczajach i wierzeniach Słowian do XII wieku na obszarach nadbałtyckich. Najciekawszy jest jednak fakt, że pomimo szczegółowego umiejscowienia topograficznego Retry przez kronikarza czy dość długiego religijnego oddziaływania kąciny na sąsiednie plemiona słowiańskie, do dziś archeologia nie potwierdza lokalizacji owego kompleksu grodowo-świątynnego. Przyczyniło się to do postrzegania Retry wręcz jako mitycznej przestrzeni słowiańskiego ‘sacrum’. Nie brakowało też w historii Pomorza łączenia świątyni Swarożyca z legendą o zatopionym pomorskim mieście – Winecie – „słowiańskiej Atlantydzie”. Badania nad Winetą zlecił nawet wybitny mecenas nauki i sztuki na Pomorzu – książę Filip I Wołogoski (1515-1560, wnuk Bogusława X) żywo interesujący się – podobnież jak my teraz – najdawniejszą przeszłością Pomorza.
Rys. Jezioro Tolęża na mapie autorstwa E. Lubinusa. To gdzieś nad nim znajdowała się zaginiona Retra-Radogoszcz.